Nie ma znaczenia, w której części świata żyjemy, wszyscy jesteśmy wszyscy zależni od mórz i oceanów oraz odpowiedzialni za ich stan. W końcu 70% naszej planety stanowi właśnie woda.
Człowiek osiedlając się na wybrzeżach korzystał dóbr wodnych często eksploatując je w sposób niekontrolowany. Doprowadziło to w konsekwencji do sytuacji, w której ¾ łowisk starego kontynentu jest przełowiona, tzn. poławiana poniżej poziomu gatunku bezpiecznego dla ich odtworzenia.
Jednym z największych, globalnych wyzwań mórz i oceanów są ogromne ilości plastiku. Co roku do środowiska morskiego trafia prawie 10 milionów ton tego tworzywa! Wyrzucamy dosłownie wszystko, od zwykłych torebek sklepowych po zabawki. Doprowadziło to powstania śmieciowej wyspy Great Pacific Garbage Patch, która rozciąga się w północnej części Oceanu Spokojnego pomiędzy Hawajami, a Kalifornią o przypuszczalnej wadze prawie 3 milionów ton! Ta wyspa śmieci to nie tylko problem estetyczny, ale również egzystencji ponad miliona morskich ptaków i stu tysięcy morskich ssaków.
Światowy Dzień Oceanów to dzień, w którym warto przypomnieć również temat naszego morza – Morza Bałtyckiego, które stanowi nierozerwalną część wód morskich naszej planety. Bałtyk zachwyca swoim pięknem, jest schronieniem dla wielu gatunków ptaków i ryb oraz domem dla ssaków morskich takich jak foki i morświny. Ekosystem Morza Bałtyckiego również zmaga się z wieloma problemami, z którymi bez wsparcia ze strony człowieka, sobie nie poradzi. Bałtyk jest morzem śródlądowym, położonym w głębi kontynentu europejskiego. Jedynym miejscem, gdzie łączy się przez Morze Północne z Oceanem Atlantyckim są wąskie cieśniny duńskie. W związku z tym wymiana wody w Bałtyku następuje bardzo powoli. Jeszcze dwa wieki temu Bałtyk był czysty. Jednak wraz z rozwojem przemysłu i rolnictwa, ale przede wszystkim eksploatacją dokonaną przez człowieka, doszło do zanieczyszczenia.
Ilość tych skażeń niestety rośnie, a możliwości wymiany wody z oceanem przez cieśniny w Danii była i jest wciąż ta sama. Tymczasem już teraz 10% powierzchni Morza Bałtyckiego to tzw. pustynie wodne, gdzie nie ma żadnego życia. Możemy powiedzieć, że stajemy się świadkami śmierci Bałtyku. Śmierci, której możemy jeszcze zapobiec.